Seafood Bar&Market Wrocław – krewetki w tempurze

Plan był prosty i doskonały – wychodzimy na miasto i idziemy do Pijalni Wódki i Piwa na Mikołaja we Wrocławiu. To miejsce, które lubimy i w którym dobrze nam spędza się czas z przyjaciółmi. To co zdarzyło się później przeszło nasze oczekiwania, a plan, w założeniu jedyny słuszny, załamał się jak domek z kart…

Generalnie na szybko rzucone hasło „hej, gdzieś tutaj niedaleko jest taki dobry bar z krewetkami”, oraz to, że w sumie zaczęliśmy być delikatnie głodni, wystarczyło żebyśmy trafili do SeaFood Bar&Market.

Siedzieliśmy dwie knajpy obok, a niepozorne wejście do baru łatwo umknęło naszej uwadze. SeaFood Bar&Market może gubić się we wrocławskim gąszczu barów, szczególnie gdy nikt nie siedzi na zewnątrz z uwagi na zimno. Wewnątrz sprawa wygląda całkiem inaczej, zaskoczył nas ciepły, przytulny i lekko minimalistyczny wystrój oraz… prawie wszystkie zajęte miejsca.

Krewetki w tempurze kosztowały wtedy 30 zł, teraz kosztują 2 zł więcej i jest ich tyle, że moim zdaniem, każdy się naje. Do krewetek dostaliśmy frytki, surówkę oraz 3 sosy – aioli, na bazie sosu sojowego oraz coś na wzor majonezu połączonego z papryką. Danie było spore i można się było nim najeść. Dodam, że krewetki w takim wykonaniu nie należą do mało kalorycznych i lekkich. Jeśli chcemy coś bardziej fit to jest do wyboru jeszcze kilka innych dań. Sałatka z krewetkami, ostrygi czy też zupa rybna również wyglądają smakowicie. Niestety nie wypowiem się w tej kwestii, bo przy każdej wizycie w lokalu zamawiamy…krewetki w tempurze W zależności od dnia i ilości zamówień, na danie czeka się od 5 do nawet 30 minut. Byliśmy świadkami jak pewna mocno podirytowana para wezwała obsługę z uwagi na duży czas oczekiwania. Niestety, ale tam gdzie jest dobre jedzenie,, tam jest też dużo stołów do obsługi i nie, nie mówię tutaj o popularnych sieciach fast-food :). Nie jest to oczywiście żadne usprawiedliwienie, bo w zasadzie klienta nie powinno w ogóle interesować to, że jest dużo zamówień i musi poczekać.