Macie tak czasem, że już po prostu nie możecie słuchać tego całego pieprzenia w TV o kolejnych  aferach politycznych, zabójstwach i innych chorych rzeczach, które spotykają ludzi? Chcielibyście wtedy po prostu oderwać się od otaczającego nas bagna, od smutnej szarej rzeczywistości i zastanawiacie się co możecie zrobić, żeby wrzucić na luz? Ja tak czasem mam i gdy czara goryczy się przeleję sięgam po jakąś fajną, a zarazem absurdalnie durną, komedię albo… zabawne telewizyjne show.

Komediowych telewizyjnych show jest od groma, szczególnie tych amerykańskich. Mamy Saturday Night Live czy też The Tonight Show Starring Jimmy Fallon. Jest również niesamowite Whose Line is it Anyway, program TV absolutnie, moim zdaniem, fenomenalny, definiujący nowatorskie podejście do improwizacji.

Whose Line is it Anyway to brytyjsko-amerykański telewizyjny program komediowy, w którym, zwykle 4 komików odgrywa różne sceny w całości przy tym improwizując. Ważnym elementem show jest widownia co rusz podsuwająca pomysły na kolejne skecze za pośrednictwem kartek wyciąganych z kapelusza przez prowadzącego. Zdarza sie też tak, że publiczność sama uczestniczy w scenkach, co często prowadzi do dość komicznych sytuacji.

Program korzeniami sięga końca lat 80′, jednak dopiero jego amerykańska wersja puszczana, z przerwami, od 99′ do dnia dzisiejszego jest mi bardziej znana. Za jej sukcesem stoją legendarni już komicy – Ryan Stiles, Colin Mochrie, Wayne Brady, Greg Proops oraz prowadzący Drew Carey, sławny amerykański prezenter o którym mogliście słyszeć szerzej z programu The Drew Carey Show. W aktualnych sezonach, puszczanych od 2013r. wspomnianego prezentera zastąpiła Aisha Tyler. Często też do progamu zapraszani są inni komicy nie odbiejący poziomem humoru od osób wspomnianych przeze mnie wcześniej

Od naszych polskich kaberetów  show różni się podejściem do tworzenia skeczy. Tutaj komicy, w myśl improwizacji, wymyślają na szybko ciekawe sytuacje co wymaga ogromnej kreatywności. To świetny pomysł na pokazanie ludziom jak przy pomocy humoru i nieszablonowego podejścia można wykreować niesamowite telewizyjne show, które ma już na karku, z przerwami, około 20 lat. Poniżej jeden z odcinków 10 sezonu:

Odgrywane sceny są uzależnione od aktualnej gry zapowiadanej przez prowadzącego. Dzięki temu możemy, dla przykładu, podziwiać wykonywanie improwizowanej sceny z użyciem, kwestii, zwykle absurdalnych, zapisanych na kartce przez osoby z publiczności. Ten rodzaj gry jest zabawny i o dziwo prawie zawsze wychodzi. Polecam! Komicy wykorzystują również rekwizyty tworząc żarty sytuacyjne, czasem też tymi rekwizytami są oni sami. Pamiętacie może jedną ze scen z polskiego kabaretu, w której to jedna osoba stała za drugą i wykorzystywała ręce tej pierwszej do gestykulowania? Taki typ humoru miał wcześniej miejsce właśnie we wspomnianym przeze mnie show.

Program wypełniony jest żartami na poziomie, komicy starają się omijać politykę oraz nie śmiać się z jakichkolwiek religii w przeciwieństwie do naszych rodzimych kabaretów. Niestety, ale powstał również polski odpowiednik programu tj. I Kto To Mowi, prowadzony przez Piotra Bałtroczyka, który, moim zdaniem, stoi na żenującym poziomie. Ciągłe śmianie się z polityków może co najwyżej doprowadzić do wystąpienia u widza pełnego politowania grymasu. Zdecydowanie wolę jednak zostać przy amerykańskiej wersji, a Wam polecam polską stronę whoseline.pl, na której dzięki ogromnej pracy grupy polskich tłumaczy możecie obejrzeć całe 10 sezonów (!!!) z polskimi napisami.

Dla mnie ten program jest tym czym dla innych jest seria Przyjaciele. To odskocznia od codziennych spraw, od problemów i szarej, smutnej rzeczywistości wypełnionej jakimś chłamem, o którym co rusz trąbią gazety i wiadomości telewizyjne. Mogę śmiało powiedzieć, że gdyby nie humor Whose Line is it Anyway pewnie bym już dawno zwariował…

2 3 votes
Oceń Post
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments