Jestem świeżo po przeczytaniu świetnego artykułu na NOIZZ mówiącego o tym dlaczego to nie social media powodują u młodych depresję, lecz to samo społeczeństwo zaczyna być tutaj głównym problemem. W jednym z akapitów został poruszony problem wykorzystywania stanu psychicznego człowieka do łatwego zarobku i o tym szerzej napiszę w swoim wpisie.
Panuje trend wzrostowy względem ilości nośników informacji jakie zewsząd nas bombardują. Coraz częściej pojawiają się reklamy oraz treści profilowane pod nasze preferencje, na to firmy świadczące tzw 'entertainment’ wydają ogromne pieniądze. Netflix testuje profilowane okładki filmów dopasowane do twoich osobistych preferencji tylko po to by zachęcić cię do obejrzenia kolejnego filmu czy też serialu. Na Youtube zaczynają się pojawiać podwójne reklamy. Niestety, ale do treści, do których już się przyzwyczailiśmy reklamodawcy dorzucają bezczelny czynnik psychologiczny mający nakłonić nas do ich usługi.
Depresja to szalenie skomplikowana choroba, którą nie da się wyleczyć tabletkami na kaszel i leżeniem pod kocem przez weekend. To długoterminowy proces zachodzący w ludzkim mózgu powoli go nieodwracalnie degradujący, to choroba, z której nie można żartować, ponad 350 mln osób cierpi z tego powodu. Dlatego tak ważne jest to, aby nie rzucać na lewo i prawo tym określeniem, bo to temat dość poważny. Niestety, ale aktualne żenujące zachowania korporacji tylko wprawiają w zakłopotanie. Wystarczy, że wspomnę ostatnią akcję HBO i ich specjalny feed HBOGO/depression, na którym w bezrefleksyjny sposób używają określenia 'depresja’ w celu zwiększenia ilości wyświetleń. To, że HBO kompletnie nie rozumie znaczenia tej ciężkiej choroby jest niepokojące, a to, że wykorzystują je do własnych pobudek już wprawia w ogromne zakłopotanie.
Wykorzystywanie stanów lękowych ludzi do łatwego zarobku to działanie naganne i krzywdzące wobec tych, którzy z chorobą mierzą się każdego dnia. Marketerzy popularnej stacji powinni palnąć (naprawdę chciałbym użyć tutaj innego słowa) sobie w łeb i natychmiast zrezygnować z tak wątpliwej formy reklamy jakiej się dopuścili.
O depresji mówi się coraz więcej i choć to dalej temat tabu. w Polsce powstają nowe instytucjonalne placówki lecznicze, chorzy coraz częściej zaczynają mówić o swoich problemach i bardzo dobrze! Bo najgorszym pomysłem w walce z chorobą jest zamknięcie się na ludzi. Niestety, ale tak jak realna pomoc zaczyna w naszym kraju istnieć tak i pazerność firm wykorzystujących tą sytuację rośnie wprost proporcjonalnie do tejże sytuacji.
Wspomnę też tutaj o równie niepokojącej inicjatywie jaką jest Blue Monday. Określenie opracował Cliff Arnall podając za najbardziej przygnębiający dzień w roku 17 stycznia. Wynikałoby to z przyczyn ekonomicznych, a więc pożyczek jakich udzielono nam na święta, a które należałoby zacząć spłacać, jak również psychologicznych, z uwagi na postanowienia noworoczne, których jeszcze nie zaczęliśmy spełniać. W grę wchodził też cykl dnia i nocy. Korporacje wyciągnęły z tego wszystko co najgorsze i zaczęły nam wmawiać, że to idealny dzień na, z reguły, niepotrzebne zakupy.
Jakim prawem jakieś kompletnie nieznane osoby mówią mi co jest dla mnie dobre, co poprawi mi humor? Złe samopoczucie to jedno, ale gdy ktoś leczy się na depresję, to ostatnią rzeczą jaka mu pomoże jest kolejny niepotrzebny ciuch czy też nowy telefon. Masz stany lękowe? Kup sobie nowy telewizor, dzisiaj mamy Blue Monday, jest 2 razy tańszy, przecież czucie się źle jest ok prawda? Kup ten telewizor, poczujesz się lepiej! Totalna żenada i żerowanie na psychice ludzi, ot co! Czy wmawianie komuś, że dzisiaj może czuć się źle i zachęcanie go kupowania różnych rzeczy zbytecznych, tylko po to, żeby stworzyć iluzoryczne poczucie pocieszenia samo w sobie nie jest złe? Czy nie lepiej byłoby nie wchodzić z reklamą na tak grząski grunt? Następnym razem zastanówcie się czy nie padacie ofiarą zbiorowej manipulacji, którą tak chętnie korporacje wykorzystują do swoich czysto zarobkowych pobudek.