Zastanawialiście się kiedyś czym jest wolność? Kiedy tak właściwie możemy powiedzieć, że jesteśmy wolni? Czy wtedy gdy mamy już własny kąt, kredyt na 30 lat, tyramy od poniedziałku do piątku, a na weekend możemy gdzieś się wyrwać? Sponiewierać? Zapomnieć o problemach, które sami sobie wymyślamy? Gdy wreszcie jesteśmy niezależni, a przynajmniej nam się tak wydaje? A może wolność jest wtedy gdy możemy co roku sprzedać się za nowego iPhone’a? Sprzedając swój czas i pieniądze? A może zastanawialiście się kiedyś kiedy nam tą naszą wolność zaczęto zabierać? Tak po trochu, delikatnie, subtelnie bez żadnych rewolucji?

Wolność zabierana kawałek po kawałku

Może to się zaczęło dziać kilka miesięcy temu podczas lockdownu gdy nie mogliśmy wychodzić z domu pod groźbą kary? A może to się dzieje teraz gdy moi znajomi są zamykani w domach na kwarantannie, a zakupy ma im Bóg wie kto zrobić, bo każdego to gówno interesuje czy ktoś ma jak zakupy zrobić? A może wolność zaczęto nam odbierać już o wiele wcześniej? Może wtedy gdy w IKEI grzecznie zaczęliśmy się poruszać po strzałkach? A może gdy grzecznie zaczęliśmy stać w kolejkach po nowe telefony za które się co roku sprzedajemy? Sprzedajemy swoją ciężką pracą, swoim czasem?

A może wolność ucieka nam, powoli, wolno przesypując się przez palce wtedy gdy rząd poprzez Trybunał Konstytucyjny rozkazuje kobietom urodzić dziecko bez serca, głowy, mózgu, które tuż po porodzie umiera, bo nie ma prawa żyć? A może wolność odbiera się nam wtedy gdy próbując powiedzieć jak bardzo jest to niesprawiedliwe spotykamy się z falą HEJTU? Jak jakiś debil jeden z drugim może wypowiadać się za kobiety mówiąc im, że przecież urodzić muszą, bo tak kościół i RZĄD nakazuje? W dupę sobie wsadźcie takie gadanie i patrzcie jak wasze dziecko umiera na waszych oczach, bądź już dawno nie żyje. Ale wy nigdy tego dziecka nie urodzicie i ja też oczywiście nie, gówno wiecie i ja też gówno wiem, więc wspólnie darujmy sobie jakiekolwiek dyskusje.

Paradoks czerwonego światła i pustej drogi

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego zatrzymujemy się na czerwonym świetle i grzecznie czekamy aż w końcu zamieni się na zielone? Przecież kompletnie nic z żadnej strony nie jedzie, więc dlaczego po prostu nie przejedziemy? Dlaczego tak się dzieje? To bardzo proste, bo tak zostaliśmy nauczeni. Wpojono nam szacunek do zasad. Masz być częścią społeczeństwa, a jako jego członek masz obowiązek zatrzymać się na czerwonym świetle i stać tak czekając na swoją kolej choćby Cię tam szlag miał jasny trafić, dwa razy.

Społeczeństwo przemysłowe, o którym pisał już jeden człowiek, a mianowicie Ted Kaczyński, o którym możecie przeczytać TUTAJ, wykazuje skłonność do życia według określonych reguł akceptowanych przez społeczeństwo jako tako. Inteligentny matematyk, a zarazem anarchista podkładający bomby, schwytany dopiero po 17 latach ucieczki przed organami ścigania głosił, że to technologia, która ma nam pomagać doprowadza do naszego zniewolenia. Pisał, w swoim manifeście z 1995r, o ślepym podążaniu przez ludzi za nowinkami technologicznymi i trendami.

Czy miał rację? Pewne jest to, że przestaliśmy być, a zaczęliśmy mieć. Technologia dopiero tak naprawdę zaczyna nas kontrolować. Dzieciaki wlepione w telefony, dorośli zombie próbujący nie wpaść w słup, na prostej drodze, również wgapieni w telefony. Nowe choroby technologiczne, dezorientacja, przemiał informacji, których mózg nie może przetrawić. Wszędzie pojawiają się te durne reklamy, spróbuj chłopie przewinąć Youtube’a o 5 minut do przodu i nie trafić na kolejną. Youtube zaczyna przypominać Polsat. Komercjalizacja wszystkiego i wszędzie. Wszystko można kupić i wszystko można sprzedać. Wszystko robi się coraz droższe, a my chcemy coraz więcej, byleby tylko mieć. Ale czy nowy telefon zastąpi nam wolność? Czy zastąpi nam spotkanie z przyjacielem gdzieś na mieście? Spacer po parku? Myślę, że nie, choć coraz częściej zaczynam w to wątpić. Priorytety się zmieniają, wybieramy zamknięcie, czy to fizyczne czy też umysłowe bo my tej wolności już tak naprawdę nie chcemy. Ekran i kolorowe billboardy nam ją zastępują.

Bądź grzeczny i 'normalny’

Wolność jest nam odbierana krok po kroku, gdy wpaja nam się, że rodzina to przecież kobieta i mężczyzna, no bo nie dwóch gości, albo dwie kobiety? Przecież chłop z chłopem dziecka wychować nie może prawda? A no może i już nawet o tym w Focusie pisali TUTAJ, ale nikogo to nie interesuje, bo w naszym zaścianku to jest odstępstwo od normy, a nas uczono przecież podążać za 'normalnością’. Dwóch gości czy też dwie kobiety trzymające się niepewnie za rękę z obawy o hejt, to jest ta wolność, którą sobie sami powoli odbieramy. Hejt, który rośnie również i przez to, że wszyscy do cholery siedzimy w domach i się wyżyć gdzie indziej nie możemy. Problem polega na tym, że człowiek jest istotą społeczną, musi z kimś gadać, spotykać się, być wśród innych. Nie można człowieka po prostu zamknąć jak psa i powiedzieć mu: masz tutaj jest woda, a tutaj żarcie, bądź grzeczny. Grzeczny nie będzie.

3.7 3 votes
Oceń Post
Subscribe
Powiadom o

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments