Dzisiaj będę pisał o rzeczach, bez których aktualnie nie wyobrażamy sobie opieki nad naszą już ponad miesięczną (!) córką. Czas bardzo szybko leci, jeszcze nie dawno pisałem o cudzie narodzin, a teraz po pięciu tygodniach razem nasza córka już na stałe zadomowiła się w naszym mieszkaniu, a nam trudno jest sobie wyobrazić jak to było jeszcze jakiś czas temu tak we dwójkę. Od tego czasu dużo się też nauczyliśmy, zauważyliśmy też, że jest kilka rzeczy, które nam na co dzień bardzo pomagają w opiece nad naszą córką, dzisiaj wymienię 6 z nich.

1. Smoczek

Jeszcze przed narodzinami Zuzy zastanawialiśmy się po co nam ten cały smoczek, jeszcze się dziecko do niego za bardzo przyzwyczai i potem będzie problem odstawić. Trzeba będzie wtedy wymyślać, a bo pies zeżarł, a bo robaki zjadły, a bo sąsiad zabrał. Nawiasem mówiąc dlaczego nie można po prostu powiedzieć dziecku coś w stylu: „hej, czy Ty aby nie jesteś już za duża na smoczka? Nie maż się tylko głowa do góry, choć razem wyrzucimy go do śmieci, zapamiętaj ten dzień, właśnie podjęłaś nie pierwszą i nie ostatnią trudną decyzję w swoim dopiero co rozpoczynającym się życiu”. Nie, lepiej powiedzieć, że no trudno pies zeżarł, a przecież nawet nie mamy psa (?!).

Wychowanie noworodek, niemowle blog majkpisze.plBardzo szybko przestaliśmy się zastanawiać nad fenomenem smoczka, gdy z niewiadomych przyczyn Zuza zaczynała płakać, nagle to małe ciamkające ustrojstwo sprawiało, że nasze dziecko momentalnie uspokajało się. Jej oddech zwalniał, a te małe niebieskie oczy rozpoczynały wędrówkę po całej twarzy mojej bądź Angeliki, w zależności kto akurat trzymał małą na rekach. Położna odradziła nam używanie smoczka przez pierwsze dwa tygodnie życia dziecka aby nie zaburzyć nawyku ssania piersi. My chyba daliśmy go Zuzie po pierwszym tygodniu, nie żałujemy. Jeśli również jak i my zastanawialiście się nad sensem zakupu smoczka, to się przestańcie zastanawiać i lećcie do sklepu, kupcie dwa, ewentualnie pięć, żeby zawsze jakiś był pod ręką.

2. Leżaczek, bujaczek, krzesełko 3 w 1

W ciągu dnia kładziemy Zuzię do takiego misternie skonstruowanego leżaczka firmy Tiny Love. Urządzenie spełnia funkcję mini łóżeczka wyposażonego w 'konie na biegunach’, melodyjki, biały szum oraz wibracje lekko uspokajające dziecko. Dobra rzecz, naprawdę przydatna. Gdy chcemy coś porobić i mieć jednocześnie na oku Zuze to wsadzamy ją do tego leżaczka. Ma tam całkiem wygodnie, samo oparcie jest lekko pod kątem, jakieś 15-20 stopni uniesione, aby dziecko mogło widzieć co się wokół niej dzieje. Aktualnie można go kupić na promocji za około 300 zł chociażby w EMPIKu, link TUTAJ.

Wychowanie noworodek, niemowle blog majkpisze.plZ początku kładliśmy Zuzę na kanapę jednakże stwierdziliśmy, że fajnie jakby miała swoje własne miejsce w salonie, w dodatku całkiem mobilne, bo samo urządzenie jest dość lekkie i łatwo jest przestawić tak aby mieć dziecko na oku nawet gdy zmieniamy swoje położenie np wybierając się do kuchni coś ugotować. Nie wiedzieć czemu, ale ten kawałek materiału otoczonego plastikiem wydaje się być dla niej całkiem wygodny. Nad samym leżaczkiem można zamontować taki pałąk z wiszącymi małymi pluszakami do przykucia uwagi. Nie polecam jednak za często włączać tych wszystkich muzyczno wibrujących funkcji, no chyba, że chcecie mieć w przyszłości super nadpobudliwe dziecko, które nie potrafi się na niczym skupić.

3. Aplikacja typu niania

Zainstalowaliśmy na swoich telefonach aplikację typu niania, która sluży do wyłapywania dźwięków otoczenia pomiędzy jednym telefonem a drugim. Dzięki temu gdy Zuza śpi w jej pokoju my możemy przebywać w innym nie martwiąc się o to, że nie usłyszymy gdy się obudzi. Takich aplikacji jest całe mnóstwo, my pobraliśmy chyba ze trzy lecz dopiero Luna (dostępna niestety tylko na iOS w tej chwili) zaoferowała nam wszystko to czego potrzeba. Mankamentem jest jej podstawowa wersja, w której aby tryb nasłuchiwania był aktywny należy mieć cały czas włączoną na ekranie telefonu aplikację.

Luna niania blog majkpisze.pl
Źródło: Happy Parents Software GmbH, appstore

Nie muszę chyba nikomu wyjaśniać jak bardzo uciążliwe mogłoby to być w przypadku gdy każdy z nas przyzwyczajony jest do przeglądania internetu na swoim telefonie. Kupiliśmy wersję premium, jednorazowy koszt 50 zł, która umożliwiła nam pracę aplikacji w tle.  Czy jest to wysoki koszt za taką funkcję? Zapytajcie się swojego głęboko zakorzenionego uzależnienia od telefonu :). Druga sprawa to koszt elektronicznych niań jakie można kupić na allegro, ich ceny zaczynają się od 80 zł, więc myślę, że apka w telefonie jest świetnym i w miarę tanim rozwiązaniem. Oczywiście jeśli ktoś posiada dwa iPhone’y czy też np iPad’a. Niestety, ale nie znaleźliśmy równie dobrze działającej aplikacji na system Android. Sama apka ma funkcję ustawienia natężenia odbieranych sygnałów, są trzy poziomy, najniższy czasem niedomaga, a najwyższy reaguje na każdy możliwy dźwięk. Warto korzystać z opcji medium.

4. Wózek Bebetto Holland

Zdecydowaliśmy się na zakup wózka firmy Bebetto, model Holland. Jest to wózek typu 2w1, dość lekki i bardzo praktyczny. Szybko się składa, rozkłada, kółka są odczepiane i łatwo można je przetransportować do wanny i umyć, tak aby nie pobrudzić podłogi w korytarzu. Konstrukcja jest bardzo solidna, wydaje się być 'premium’. Ma regulowaną rączkę, bardzo wygodną, obitą miękkim materiałem. To dla nas duży plus, z uwagi na to, że jestem jakieś 30cm wyższy od Angeliki i zwykle ustawiam rączkę o jeden stopień wyżej.

Wychowanie noworodek, niemowle blog majkpisze.pl

Wózek po złożeniu bez problemu mieści się w bagażniku. Można też do niego dokupić adaptery na fotelik. Zwykle gdy gdzieś jedziemy wsadzamy Zuzę do fotelika (my mamy wersję Kite + polskiej firmy Avionaut link TUTAJ), później po dojechaniu na miejsce wsadzamy fotelik prosto na wózek dzięki wspomnianym adapterom, świetna sprawa, polecam. Adaptery można kupić za jakieś 50 zł, więc myślę, że nad tym nie ma co się w ogóle zastanawiać.

5. Czytanie bajek

To mój ulubiony punkt. Po kąpieli Zuzy raz Angelika, a raz ja czytamy jej bajki. Zwykle biorę do ręki Harrego Pottera, albo 12 złotych bajek, a w tym takie hity jak Jaś i Małgosia, Czerwony Kapturek czy też Królewna Śnieżka. Biorę wtedy córkę na ramie bądź do leżaczka i czytam. Ja się świetnie przy tym bawię, bo uwielbiam czytać, a Zuza powoli zaczyna odpływać gdzieś tam w bezkres wyobraźni, jej oczka stają się coraz cięższe no i po kilku minutach już smacznie śpi. To naprawdę magiczny sposób na jej usypianie, polecam, od razu poczujecie w sobie takie małe dziecko, które jakiś odległy czas temu samo wsłuchiwało się w głos mamy/taty czytających Tobie bajki i kartkujących kolejne strony książki.

Wychowanie noworodek, niemowle blog majkpisze.pl6. Bliskość i noszenie na rękach

Uwaga, niespodzianka, ostatni punkt nie będzie związany z jakimś sprzętem jako tako. W niejednej książce już napisali, że dla prawidłowego rozwoju dziecka nie wystarczy zakupić pierdyliard świecących kolorowych zabawek, powodujących u dziecka oczopląs. Wystarczy z dzieckiem po prostu przebywać, nosić je na rękach, przytulać, kangurować (takie przytulanie np do gołej klaty), do dziecka mówić i uśmiechać się. Żadna zabawka tego nie zastąpi i my staramy się Zuzę faktycznie w tej bliskości wychowywać, tą bliskość jej zapewnić. Zuza potrafi się też bardzo szybko uspokoić gdy tylko Angelika bądź ja bierzemy ją w swoje ramiona i zaczynamy chodzić po pokoju. Widocznie tak to już musi być, limit kroków w ciągu dnia gwarantowany :).

Wychowanie noworodek, niemowle blog majkpisze.plWychowanie noworodek, niemowle blog majkpisze.plDziecko, przynajmniej według naukowców z Japonii (przeczytaj TUTAJ) ma zakodowane w genach to całe noszenie. To nie jest tak, że hodujemy właśnie tyrana, który wrzeszczy jak tylko odłożymy go na chwilę na bok i pozostawimy samemu sobie. Dzieci potrzebują bliskości i widzimy to również u naszej Zuzy, wystarczy chwila noszenia na rękach, żeby się uspokoiła, tętno zwalnia, oddech się normuje, istna magia. Nie żadne rozpieszczanie dziecka, jak to Ci bardziej życzliwi potrafiliby powiedzieć, a instynkt zakodowany w genach dziecka. Także tak, nosimy, zresztą nawet nie potrafimy sobie wyobrazić sytuacji, w której nie reagowalibyśmy na płacz Zuzy i na jej potrzeby.

A Wam co na co dzień pomaga w wychowywaniu Waszych maleństw? 🙂

4.4 9 votes
Oceń Post
Subscribe
Powiadom o

8 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Milena
3 lat temu

W dzisiejszych czasach jest dużo aplikacji i innych takich rzeczy, które pomagają, super
😀

Natalia
3 lat temu

Duża porcja melisy

Radosna - Książki jak narkotyk
3 lat temu

Fajne są dwa ostatnie podpunkty. Słyszałam o urządzeniach typu „niania”, ale nie wiedzialam, że są też aplikacje na telefon.

Aleksandra
3 lat temu

Dobre rady 🙂 Podobają mi się zwłaszcza dwie ostatnie. Też planuję dzieciom czytać.