Piękna sesja noworodkowa naszej Zuzy

Jakieś 5 tygodni temu byliśmy z Zuzą na pięknej sesji fotograficznej u pani Marty Rybak w przytulnym studiu mieszczącym się na północy Wrocławia. Ja z Angeliką byliśmy mega zajarani tym, że nasza córka będzie mieć cykane fotki i to profesjonalnym aparatem. Sam nigdy nie miałem takiej sesji, no chyba, że w domu rodzinnym gdzieś na starym aparacie robiącym 30 zdjęć na jednej kliszy, bo kiedyś tylko takie były :). Dlaczego dopiero teraz możemy udostępnić zdjęcia? Bo tyle na nie czekaliśmy. Czy było warto? Było.

Pięknie wystrojone studio fotograficzne pani Marty

Link do strony internetowej pani fotograf TUTAJ . Już na powitanie zostaliśmy przywitani kawką, herbatką, ciastkami i ewentualnie mlekiem dla Zuzy jeśli byłaby taka potrzeba, co było bardzo miłym gestem wykonanym w naszą stronę. Wchodzimy do studio, pierwsze co mi się rzuca w oczy to drewniana podłoga i ścianka zrobiona na potrzeby charakteryzacji pokoju, do tego ogromny biały BALON, a w nim lampa błyskowa. Angelika oddaje nasze dziecko w ręce pani Marty, która jak mnie później informuje Angelika okazuje się być z zawodu ratownikiem medycznym. Co ciekawe Zuza w jej rękach zachowywała się tak jakby dziecka w ogóle nie było, zniknęła, przepadła, na całe dwie godziny. Pani Marta bardzo zręcznie ją przebierała i układała, wielokrotnie a ta jak zaczarowana, zero reakcji.

Mikroskopijny wiklinowy fotelik i równie mały stolik z filiżanką

Sam przypatrywałem się tylko od czasu do czasu, uciekłem do pokoju obok z laptopem pod pachą. W drugim pokoju wpadłem w lekkie osłupienie, cała ściana kolorowych ubranek, rzędy półek wypełnionych przeróżnymi dodatkami, świecidełkami, a na ścianie przy wejściu do pokoju cała belka bransoletek na ręce w wersji mini. Tak, ten pokój był niesamowicie przygotowany na każdą możliwą wersję sesji noworodkowej i wcale tutaj nie przesadzam. Dobywające się co kilka minut ciche ochy i achy z pokoju obok utwierdzały mnie w przekonaniu, że sesja idzie całkiem sprawnie :D.

Nie wytrzymałem i poszedłem z ciekawości zobaczyć jak dziewczynom idzie i co? Widzę Zuzę leżącą na takim małym mikroskopijnym wiklinowym foteliku, na miękkiej poduszce. Tuż obok stał mikroskopijny stolik z równie malutką filiżanką kawy, tak dla ozdoby, nie żeby moja trzytygodniowa córka piła już kawę. (what?) Zaniemówiłem, uśmiechnąłem się, powiedziałem, że to wygląda fantastycznie i wróciłem do drugiego pokoju, żeby za bardzo nie przeszkadzać.

2 godziny pozowania? Żaden problem, Zuzie wszystko jedno

Cała sesja trwała około 2 godziny, Zuza była tak grzeczna, że według pani Marty przerobiliśmy wszystkie możliwe pozy zwykle przewidziane na dwie osobne sesje noworodkowe, więc nasza córka jakby nie patrzeć to spisała się na medal.

Zdjęcia na pewno powiesimy w jej pokoju, spoko opcja. Tak jak w tych filmach, na których bogaci ludzie w swych bogatych domach mają te ręcznie malowane obrazy swych podobizn czy coś. A tak serio, to myślę, że to jest piękna pamiątką, chwila, wspomnienie, które na pewno warto uwiecznić. Bo wiecie, teraz ludzie robią zdjęcia na okrągło, ale ich… nie oglądają, a przecież taki album czy też pięknie obramowana fotografia wisząca na ścianie to jest czad, szczególnie jak będziecie je oglądać za 30 lat.

Na sam koniec cennik, co i jak. Otóż u pani Marty taka sesja kosztuje standardowo 500 zł. W pakiecie otrzymujecie 10 pięknie przerobionych zdjęć, odbitki na jedwabnym papierze oraz zdjęcia cyfrowe na pendrive, istnieje możliwość dokupienia dodatkowych zdjęć, każde za 50zł i tutaj mam dla Was niespodziankę. Na hasło majkpisze.pl dostajecie ode mnie 10% zniżki na sesje zdjęciowe u Pani Marty, na pewno się przyda :).