Author

Michał

Browsing

Macie tak czasem, że już po prostu nie możecie słuchać tego całego pieprzenia w TV o kolejnych  aferach politycznych, zabójstwach i innych chorych rzeczach, które spotykają ludzi? Chcielibyście wtedy po prostu oderwać się od otaczającego nas bagna, od smutnej szarej rzeczywistości i zastanawiacie się co możecie zrobić, żeby wrzucić na luz? Ja tak czasem mam i gdy czara goryczy się przeleję sięgam po jakąś fajną, a zarazem absurdalnie durną, komedię albo… zabawne telewizyjne show.

Panika, od Lauren Oliver, dowodzi, że książki młodzieżowe żyją i mają się dobrze, a ciągłe budowanie napięcia potrafi zdziałać cuda nawet jeśli towarzyszy mu niezwykła prostota zdań oraz brak tworzonej na siłę zawiłej fabuły. Panika to książka o odwadze i poświęceniu, o grupie młodzieży chcącej wyrwać się z zapadłego i zapomnianego przez Boga miasteczka Carp. To cholernie dobra książka, która choć arcydziełem nie jest, robi swoje, czyli wciąga i to bardzo mocno.

Kolejna generacja konsol tuż za rogiem, coraz częściej zaczynają pojawiać się informacje nt. next-genów. Źródła wskazują na rok 2020. Dlaczego zatem nie napiszę nic o ich zbliżającej się premierze? Bo, moim zdaniem, kompletnie nie warto o tym gadać, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Mało tego, właśnie przymierzam się do kupna PlayStation 4, konsoli, która miała swoją premierę pod koniec 2013 roku. W poniższym wpisie skupię na tym, dlaczego warto postawić na current-gena od Sony i dlaczego aktualny rok to moim zdaniem najlepszy na to czas…

Uwielbiam Strażników Galaktyki. Ten cały klimat, efekty specjalne, kosmos, barwne postacie. Star-Lord to jeden z moich ulubionych protagonistów.  Wybija się swoim poczuciem humoru oraz lekkim podejściem do, na pozór ciężkiego, tematu jakim jest walka ze złoczyńcami próbującymi przejąć władzę nad światem. Czasem zachowuje się wręcz jak ikoniczny już Indiana Jones walczący z hitlerowcami. Czy to tylko przypadek, że obie postacie w swoim zachowaniu są do siebie podobne? No właśnie nie, a wszystko to zasługa Kina Nowej Przygody

Mamy grudzień 1966 roku. The Beatles wchodzi do studia w Abbey Road, żeby stworzyć swój kolejny album. Po 333 godzinach (!) i wielu zawiłościach powstaje ósmy krążek pt. Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band. Album, uważany przez wielu za jeden z najlepszych w historii, charakteryzował się eksperymentalnym brzmieniem oraz niewyobrażalną ilością użytych instrumentów. Do stworzenia samego utworu 'A Day in the Life’ muzycy zatrudnili 40 osobową orkiestrę…