Author

Michał

Browsing

10 mln widzów w niedzielny wieczór. Tyle osób w samych USA obejrzało premierowy drugi odcinek prequela Gry o Tron, Ród Smoka. To o 2 procent więcej w porównaniu z poprzednim tygodniem. Epizod delikatnie zwalnia rozwijając kolejne sieci intryg i kontynuując wątki z poprzedniego jednak bez spadku na jakości. To piekielnie dobry odcinek, który dostarcza kolejnych pytań na razie mających pozostać bez odpowiedzi.

Minęło, nie licząc kilku dni, 5 lat od premiery ostatniego odcinka 7 sezonu Gry o Tron. Razem przeżywaliśmy finał, niestety, ale coraz bardziej wiejących nudą i naciąganych losów krainy Westeros i to jeszcze w poprzednim mieszkaniu. Mieszkanie zmieniliśmy, ale czy klimat fenomenalnego, a przynajmniej jego początkowych sezonów, serialu produkcji HBO pozostał? Po obejrzeniu pierwszego odcinka mogę powiedzieć, że tak, a oglądało się po prostu świetnie!

Nie będę pisał o tym jak bardzo Lily i Lana Wachowski nie chciały stworzyć kolejnej części Matrixa. Nie będę też pisał o tym, że to tak naprawdę tragedia śmierci rodziców Lany była tą iskrą, przyczynkiem, który zrodził potrzebę opowiedzenia kolejnej historii, m. in. po to by poradzić sobie z żałobą. Napiszę zaś o tyradzie Merowinga, znanego z oryginalnej trylogii, który w prześmiewczy sposób jedzie, między słowami, po najnowszej części Matrixa, a któremu niestety w toku recenzji będę zmuszony przyznać rację. Ten film leży i kwiczy i niech pozbędzie się nadziei ten, kto wchodzi do kina oczekując porządnej kontynuacji legendy. Tutaj jej nie znajdzie.

Słyszę szybki jednostajny i dobywający się z salonu dźwięk. Tak jakby ktoś całą ręką wciąż uderzał o podłogę. Dźwięk narasta, dochodzi z lewej strony, kątem oka zerkam w stronę drzwi. Są lekko uchylone, mrugam, teraz są już na wpół otwarte. Mrugam drugi raz i już doskonale wiem co się szykuje, pomimo tego lekko wzdrygam się czując, że ktoś mnie łapie za nogawkę. To Zuza, pobiła kolejny rekord w czasie na długość basenu przeczłapując z salonu do pokoju w tempie godnym mistrza. Zerkam w dół, a ona patrzy tymi swoimi pięknymi wielkimi oczami jak kot ze Shreka bacznie mnie obserwując. A co tam i tak miałem sobie zrobić przerwę od pracy, biorę ją na ręce i daje buziaka. Nie wiem jak i kiedy, ale 5 listopada nasza córka skończyła 10 miesięcy, które minęły w naprawdę zastraszającym tempie.

Ostatnio kupiłem w Pepco dwa ceramiczne podłużne i dość płaskie naczynia, w których można przyrządzić zarówno lasagne jak i zapiec makaron z dowolnym mięsem i dodatkami. 15 zł za sztukę. Miałem już takie coś, ale o wiele większe, tym razem jednak chciałem przygotować coś na wzór dań, które zwykle jemy w tej wrocławskiej knajpie Cegielnia. Poniżej przedstawiam przepis na makaron zapiekany z kurczakiem z warzywami w ziołach pod pierzynką zarówno z białego sera mozzarella jak i żółtego sera typu radamer (choć może być naprawdę dowolny)