Czy jest na sali jakis psycholog, który mógłby odpowiedzieć na kilka moich pytań? Nie takich prostych jak np. dlaczego po kawie chce nam się iść do klopa, w dodatku z telefonem, by spędzić tam miłe przedpołudnie, ale takich naprawdę trudnych. Chociażby dlaczego WIĘKSZOŚĆ ludzi w internecie to bezczelne chamy, którym się wydaje, że wszystkie rozumy pozjadały?
W drugiej części mojej relacji z wyprawy w piękne Pieniny z naszą jeszcze wtedy 7 miesięczną córeczką opiszę przejście przez lekko zabłocony Wąwóz Homole, wejście na Sokolice (tylko dla ludzi o mocnych nerwach), odpoczynek przy Dunajcu i krótki spacer po stronie słowackiej.
Mówią, że nasze polskie Pieniny to trochę taki włoski Rzym, że nie wystarczy pojechać tam raz, a nawet i sto razy aby w pełni doświadczyć tego pięknego miejsca. Tak w zasadzie to prawdopodobnie sam to określenie przed chwilą wymyśliłem, ale sądzę, że jest w nim wiele prawdy. W tamtym roku byliśmy w Pieninach gdy Angelika była jeszcze w ciąży, w tym zaś Zuza już mogła na własne oczy zobaczyć piękno gór i to w bezpiecznych warunkach :). Z uwagi na dużą ilość informacji postanowiłem podzielić ten wpis na dwie części, tak więc zapraszam do części pierwszej.
Lato! Uwielbiam, najlepsze kilka miesięcy większego bądź mniejszego ciepła, chodzenie w krótkich spodenkach, siedzenie na ogródku do późnych godzin przy akompaniamencie cykad i takie tam. U nas z tym latem jednak jest dość różnie, to w końcu nie Grecja i zielone Korfu gdzie będzie mocniej padać dopiero w październiku. Dlatego z lata, tego naszego trzeba wycisnąć tyle lemoniady ile się da. O to 7 ciekawych pomysłów na to co robić, czy to samemu czy ze znajomymi!
Jeśli tak jak ja mieszkasz relatywnie blisko (75km) Milicza i jego naturalnej perły jaką jest Park Krajobrazowy Doliny Baryczy, a nigdy nie byłeś w Stawnie położonym zaledwie kilka kilometrów dalej to bij się w pierś, pakuj auto najlepiej z całą rodziną i jedź. Na miejscu zobaczysz piękno i wreszcie uda Ci się porządnie zrelaksować.