Gdy mały amerykański deweloper Bend Studio zatrudniający trochę ponad 130 osób, a znany głównie z małych spin-offów na handheldy zapowiedział pierwszy duży tytuł mało kto wierzył w jakikolwiek sukces. Czy studio bez kompletnie żadnego doświadczenia w produkcji tytułów AAA mogło w ogóle stworzyć dobry tytuł? Otóż tak, bo Days Gone, które właśnie recenzuje to, moim zdaniem, tytuł wypełniony świetną i dojrzałą historią wystarczającą na co najmniej 40h świetnej zabawy.
Zastanawiałem się chwilę nad tym co napiszę w następnym wpisie, paść miało na 5 rzeczy, za którymi najbardziej tęsknie w obecnej sytuacji. W połowie wpisu prawdopodobnie bym się dwa razy popłakał, więc temat odpuściłem. Wtedy pojawił się news o nowiutkim padzie do PS5 – DualSense i cały gamingowy świat powrócił, na chwilę, do normalności! Dzięki Sony! Potrafisz podnieść na duchu i odwieść mnie od tych dziwnych myśli o nadchodzącym kataklizmie…
Pierwsza od wielu lat przygodowa gra w uniwersum Star Wars budziła we mnie ogromne nadzieje na kolejną świetną serię gier z mojego ulubionego świata zaraz po Jedi Outcast i Force Unleashed. Twórcy zrobili wszystko aby w trailerach gra wyglądała jak połączenie Uncharted i Tomb Raidera w jednym. To miała być produkcja o wartkiej akcji, świetnej fabule, pięknej grafice i dobrym gameplay’u. Czy EA udało się wydać dobry i zapadający w pamięć produkt? NIE. Czy daje on nadzieje na świetną serię przygód o rudym padawanie, który pragnie odbudować zakon Jedi? TAK 🙂
Jesteśmy świeżo po E3, na którym Microsoft zaprezentował około 60 (!) nowych gier od swoich podległych studiów deweloperskich. To jest ogromna liczba i nie wiem jak Wy, ale ja tutaj widzę pole do popisu na przyszłe lata w walce o hegemonie pomiędzy Sony, a MS. W momencie gdy konsole dostaną swoje growe argumenty, gracze PC’towi już teraz mogą zacząć jarać się nową usługą Xbox Game Pass PC, która moim zdaniem daje podwaliny pod usługę totalną.
Kolejna generacja konsol tuż za rogiem, coraz częściej zaczynają pojawiać się informacje nt. next-genów. Źródła wskazują na rok 2020. Dlaczego zatem nie napiszę nic o ich zbliżającej się premierze? Bo, moim zdaniem, kompletnie nie warto o tym gadać, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Mało tego, właśnie przymierzam się do kupna PlayStation 4, konsoli, która miała swoją premierę pod koniec 2013 roku. W poniższym wpisie skupię na tym, dlaczego warto postawić na current-gena od Sony i dlaczego aktualny rok to moim zdaniem najlepszy na to czas…